wtorek, 8 grudnia 2009

Nowy lokator, przyjaciel McCabe'a - zapchlona miłość. Dziękować, że nie został w Warszawie. On tylko tak na chwilkę był ważniejszy, poza tym ja nie widzę jak śpię:)
Na urlopie (bo przecież nie bezrobociu...) człowiek odespał ile mógł i nacieszył się Bieluniami, Bonusami, Ciechanami i wszystkimi zapewnionymi rozrywkami. Cudnie, tylko w odwzajemnieniu rozrywki my nie będziemy już tak hojni, chyba, że ktoś lubi stare bajki i muzykę puszczaną z winyla:) Cudo! Piwnica przeszperana i tajemniczych "Kosmicznych traw" nie ma (ale tego się wszyscy spodziewali... bujna wyobraźnia:)Za to przytargaliśmy Mannamy, Republiki, Hendrixa, Kombi... i jest szał. Poza tym czekoladki są do zrobienia i Anioł do obejrzenia:) Książek, książeczek, filmów, muzyków... Dzieciństwo, tylko nie moje:( Z mojego został Puszek, Jesienny Zwierz, kilka kaset Roxette, prosiak, żółty pies na sznurku (ale on był chyba Mili), Klausy, Brzechwy... Większość wyemigrowała i nie wiem czy żyje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz