poniedziałek, 4 stycznia 2010

"Nowy Rok będzie udany... piniędzy nie będzie, ale będzie dużo miłści." Mama się cieszy, bo ją optymistycznie nastawiam, a mnie się wydaje, że to i lepiej, że nie poszalejemy z kasą, bo aktualnie nadmiar gotówki przynosi same kłopoty:( Już chyba nawet jachtu nie chcę, wystarczy mi ta Kuba, na którą sama zapracuję. Sama. I nie chcę słyszeć, że za podrzucanie pieniędzy umrę, bo ja nie będę sama "dźwigała" swoich dzieci! Po to podrzucam, żeby się potem nie musieć od nikogo pakować...
Wiem, że "jestem w czepku urodzona", bo zabraliście mnie na sanki, dostałam pizzę i masaż. Nie mogę narzekać, ale smutno mi, bo nie mam kolegów karków, takich co spuszczą porządny wpierdol i mądrych argumentów, które zmuszą do kochania dzieci!:(

1 komentarz:

  1. Masz kolegów karków! Ja i Mundek jesteśmy z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń