sobota, 24 lipca 2010

Kulki...
Nasza "firma" sie rozwija. Zatrudnilismy pracownikow -tzw. kulkowych i zawaleni towarem handlujemy gdzie sie da (ale tak raczej na spiaco-lezaco:)
Kryzys byl, ale oplacalny, bo wystarczylo porzucic kulki, a juz pojawil sie pomysl kapieli w fontannie (chociaz... moze to zasluga wylacznie pijackich meskich posiadowek). Pany sie bawia, a panny pracuja w noc i dzien. Zmieni sie. Trzeba byc elastycznym!
Wymiary mam dziecka, waga - no coz, watroba slonia jest ciezsza ode mnie, ale na zone harlejowca sie nadaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz