Jak już się tak wszyscy rozjeżdżają i urlopują, to trzeba brać przykład. To nie narty na Słowacji, ani warszawski high-life, ale wodę do mycia zębów dostałam w kieliszku do martini:) Wysokiej klasy wypoczynek! Było wino - piłam rum, były kulki - myłam garnki, był szczur - nie było kota, jest przedwiośnie - był spacer!:)
Może mama ma rację - jestem męczydupa, ale dzięki temu nawet "kąpiel" była:) Warunki sprzyjające marudzeniu, a mój opiekun jakby nieznudzony narzekaniem...
Sołowieje flambirują, Grzyby spacerują:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz